PORTRETY
opublikowane: 2 marca 2012Tym razem w cyklu „Prezentacja zbiorów” chcemy przedstawić Państwu portrety więźniów wykonane w czasie ich pobytu w obozie Gross-Rosen i jego filiach. W zbiorach Muzeum znajduje się ich tylko kilka. Wykonane zostały ołówkiem lub kredką. Papier jak i inne potrzebne przedmioty organizowano przez więźniów pracujących w komandzie Baubüro. Czasami w ich zdobyciu pomagali przychylnie nastawieni majstrowie niemieccy, a nawet sami portretowani esesmani.
Rysowali nie tylko więźniowie posiadający talent plastyczny ale również ci, których zdolności w tym kierunku nie były duże. Portrety wykonywano z „natury” jak i przerysowywano twarze z fotografii. Zapłatą były dodatkowa porcja chleba lub garnuszek zupy.
Były więzień podobozu Breslau-Lissa, Witold Wiśniewski, w swoich wspomnieniach opisał proces powstawania takiego dzieła:
„Umiałem jako tako przerysować obraz. Kratkowałem zdjęcie drobno, potem wykreślałem odpowiednio większe kraty na papierze. Ściśle, kreska po kresce i kropka po kropce przenosiłem treść każdego kwadratu. Powiększałem dwukrotnie albo trzykrotnie nosy, uszy, usta rozciągnięte w uśmiechu lub dumne zaciśnięte: nad tym wszystkim wywinięte czapki z czarnym otokiem i błyszczącym, blaszanym emblematem śmierci. Był to jedyny dostępny mi sposób rysowania. Inaczej nawet nie próbowałem. Esesmani dawali mi sporo zamówień, im dogadzała moja sztuka portretowania. Robiłem to ukradkiem, wieczorami po pracy w polu. Płacili różnie. Na ogół kiepsko. Dawali chleb. Zupę z koszarowej kuchni (…) Swoimi kiczami dożywiałem jednak nie tylko siebie, ale także kilku najbliższych przyjaciół i to kazało mi dbać o każdego klienta”.
W. Wiśniewski „Otwierają się bramy obozów”